Europejskie Ugrupowanie Współpracy Terytorialnej
Partnerzy projektu:
miasto Nowy Targ miasto Kezmarok

Muzea otwarte - rękodzieło, rzemiosło w skansenie i Internecie

Przez zalew tanich wytwarzanych maszynowo produktów przez jakiś czas przestaliśmy doceniać rękodzieło i wyroby rzemieślnicze. Na szczęście znów wracają do łask. I to co zostało wytworzone własnymi rękami, z sercem i miłością jest poszukiwane i pożądane – począwszy od rzemieślniczych lodów, przez rzemieślnicze trunki, po ręcznie dziergane chusty, które kiedyś kojarzony ze starszymi paniami, robią furorę wśród młodych i modnych.

Kiedyś rzemieślnicy byli jednymi z ważniejszych osób w wiejskich społecznościach. A zakłady rzemieślnicze i przemysłowe odgrywały kluczową rolę. Trudne warunki klimatyczne, duże odległości i utrudniony dostęp do miast, a zimą praktycznie odcięcie od świata zewnętrznego sprawiało, że mieszkańcy wiosek na polsko-słowackim pograniczu musieli we własnym zakresie zapewnić sobie wszystko co niezbędne do życia i normalnego funkcjonowania. I nie chodzi tylko o produkty żywnościowe, ale też przedmioty codziennego użytku i rozmaite narzędzia. W wiejskich społecznościach funkcjonowały więc kuźnie, olejarnie, tartaki, farbiarnie, magle czy folusze. Mało kto już pamięta jak wyglądały i na czym polegała ich praca. Zachowaniu tych tradycji rzemieślniczych służył projekt „Przy wiejskiej drodze – w rytmie pracy dawnych zakładów przemysłowych i pracowni rzemieślniczych”, w którym siły połączyło pięć lokalnych muzeów z Polski i Słowacji.

2018-10-27_11-12-59_przywiejskiejdrodze   2018-10-27_13-06-01_przywiejskiejdrodze

I tak na przykład w Muzeum Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej zrekonstruowany został murowany budynek farbiarni, gdzie podczas specjalnych zajęć edukacyjnych można nawet spróbować własnych sił przy farbowaniu i drukowaniu płótna z użyciem klocków. Odtworzona została również pracownia gonciarska i stolarska. Z kolei w Muzeum Wsi Orawskiej w słowackim Zubercu zrekonstruowany został młyn i ponownie uruchomione dawne narzędzia do mielenia i obróbki zboża. Przebudowany został też folusz i uruchomiony sprzęt do folowania czyli obróbki płótna. Folusz, młyn i dwa tartaki stanęły również w Parku Etnograficznym w Nowym Sączu.

„Młode pokolenie często nawet nigdy nie widziało na żywo krowy”- przyznaje Zdzisław Tohl, dyrektor Muzeum – Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach.  Dzieci wożone do szkoły i z powrotem samochodami żyją w świecie, w którym mają mniej bodźców sensorycznych, mniej okazji by poznać ten świat dosłownie dotykając go”  dodaje. By zapewnić takie doznania, a jednocześnie pokazać jak kiedyś wyglądało życie na polsko-słowackim pograniczu, jakich narzędzi używano, na trenie Skansenu Wsi Pogórzańskiej w Szymbarku powstał park edukacyjny. A w nim między innymi wiatrak do mielenia zboża na mąkę, koło wodne, kierat do napędzania maszyn rolniczych, miech kowalski z paleniskiem, maselnica, koło deptakowe. Najważniejsze jest to, że wszystkiego można dotknąć, można uruchomić żarna i zmielić zboże, a z mąki w specjalnym piecu chlebowym upiec sobie proziaki. Można sprawdzić ile siły i pracy jakich mięśni było potrzeba by zagrać na dudach czy kobzie.

1_Muzeum w Gorlicach  2_Muzeum w Gorlicach  3_Muzeum w Gorlicach

„Frajdę mają nie tylko dzieci, widzieliśmy wielu dorosłych, którzy świetnie się przy tym bawili. Największym zaskoczeniem było jednak chyba to jaką wręcz sensację wzbudza zwykły wóz drabiniasty. No bo takich już prawie się nie uświadczy i pojawiają się pytania, to jak się na tym jeździło jak same dziury są” – uśmiecha się dyrektor Tohl. Park edukacyjny to jeden z efektów projektu „Muzea Otwarte”, w który zaangażowało się aż osiem jednostek muzealnych z Polski i Słowacji. Jego główną ideą, i stąd też nazwa, było udostępnienie zbiorów i obiektów także osobom z niepełnosprawnościami. I tak zabytkowy budynek Muzeum Nikifora w Krynicy zyskał między innymi specjalny podjazd, z kolei Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu wzbogaciło się o nowe ogrody edukacyjno-sensoryczne. 

4_Muzea otwarte

Ogród sensoryczny, pełniący funkcje rekreacyjną, spacerową, terapeutyczną oraz edukacyjną powstaje też w Muzeum – Nadwiślański Park Etnograficzny w Wygiełzowie. Nawiązuje on do tradycji i historii miejsca, a jednocześnie stymuluje zmysły węchu, słuchu, wzroku i dotyku. W Muzeum – Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej powstały z kolei między innymi nowa ścieżka przyrodnicza, mobilny kącik edukacyjny dla dzieci z ludowymi zabawkami czy nowa ekspozycja w Chałupie Dziubka z filmem edukacyjnym w dwóch wersjach językowych, polskim i słowackim, a także w języku migowym. Z prawdziwym wyzwaniem jeśli chodzi o dostępność musiało się zmierzyć słowackie Muzeum – Zamek Orawski. Tu nie można nic zmienić, dobudować windy, ingerować w średniowieczne mury. U podnóża powstała więc specjalna recepcja z pełnoplastyczną mapą, a także medialnymi wizualizacjami tak by ci, którzy na górę dostać się nie są w stanie, mogli choć trochę poznać zamek.

Muzeum Tatrzańskie im. dra. T. Chałubińskiego w Zakopanem postawiło na miniaturowe makiety najważniejszych obiektów w stylu witkiewiczowskim dedykowane osobom niewidzącym i słabowidzącym, opisane brajlem. Co więcej, najważniejsze portrety autorstwa Witkacego zostały przygotowane w technice tyflografiki, czyli rysunku wypukłego.

6_Muzea otwarte beneficjent  8_Muzea otwarte_beneficjent

 

„Dobrze się stało, że robimy taki wspólny transgraniczny projekt. Promujemy się nawzajem, dzielimy doświadczeniami, wymieniamy pomysłami, możemy się nawzajem wspierać, co jest bardzo ważne” – mówi Zdzisław Tohl, dyrektor Muzeum – Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach. Podkreśla, że znacznie lepiej się współpracuje z osobami, które zna się osobiście, także z mniej formalnych kontaktów. Przyznaje, że w czasach pandemii, gdy muzea są zamknięte jest trudniej. Nie jest jednak zwolennikiem przenoszenia muzeum do internetu. „Wystawa on-line to tak jak koncert z płyty, a w przypadku prac plastycznych, zaledwie ich blady cień. Technika nie jest jeszcze na tyle dobra, by w pełni oddać wachlarz wrażeń jaki towarzyszy pobytowi na wystawie, nie wspominając już o spotkaniach z artystami” – podkreśla.

 

Z dużą rezerwą do przenoszenia muzeów do sieci podchodzi także Arkadiusz Urbaniec z Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej. Dlatego Muzeum zamieściło w internecie tylko „impresje” ze zwiedzania, w których muzyka jest równorzędnym czynnikiem. Pełnią one trochę rolę takich filmowych „teaserów”, by zachęcić do odwiedzenia wystaw gdy już pandemiczne obostrzenia zostaną zniesione. Zwłaszcza takich wystaw jak ta poświęcona I wojnie światowej, a konkretnie bitwie limanowskiej, przygotowana w ramach projektu „Polsko-słowackie braterstwo broni - bitwa limanowska 1914”. Atmosfery tej wystawy nie da się oddać w sieci. Bo choć jej tematyka nie jest nowa i była wielokrotnie przedstawiana, to forma tej wystawy jest niezwykła.  To zupełnie inne ujęcie wojny – mówi Arkadiusz Urbaniec. Podczas gdy na większości wystaw wojenna walka z perspektywy żołnierza pokazywana jest jak coś wzniosłego i patriotycznego,  limanowska wystawa ukazuje ją z pozycji żołnierza, który widzi w niej śmierć i zniszczenie.  Żołnierza, który jest młodym człowiekiem wcielonym do armii, który nie chce zginąć i który ma swoje marzenia. 

Ta wystawa to nie są tylko gabloty z zabytkowymi przedmiotami, dokumentami i korespondencją. Już samo wejście na wystawę uruchamia dźwięk – to rozmowy żołnierzy w okopach. Toczą się w wielu językach, bo w limanowskiej bitwie brali udział żołnierze z różnych krajów. Słychać więc polski, słowacki, węgierski i niemiecki. To rozmowy o życiu normalnym i życiu okopowym. W pewnym momencie rozpoczyna się atak na okopy…. . Poza dźwiękiem ogromną rolę odgrywa też światło potęgujące atmosferę niepokoju i zagrożenia towarzyszącej żołnierzom walczącym w trakcie operacji limanowsko-łapanowskiej.

 9_beneficjnet  10_beneficjent

Jednym z elementów wystawy, cieszących się ogromnym zainteresowaniem jest stół multimedialny – stół sztabowy, na którym zwiedzający znajdą interaktywną mapę bitwy. To archiwalna mapa sztabowa z 1908 roku, na którą naniesiono poszczególne jednostki wojsk. Można je przyciskać i zobaczyć jak wyglądały kolejne etapy bitwy. Są też oczywiście archiwalne zdjęcia, broń, elementy umundurowania i wyposażenia i … wstrząsające wspomnienia korespondenta wojennego z Węgier.  „Odwiedzający są zaskoczeni formą wystawy, przyznają, że czuli pewien niepokój. Zdarzyły się nawet osoby, które miały obawy by wejść na salę” – mówi Arkadiusz Urbaniec z Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej. Dodaje, że młodzież najbardziej przyciągają jednak elementy multimedialne.

 

Muzealnicy zgodnie przyznają – pandemia i związane z nią obostrzenia, zamknięcie instytucji kultury, w tym muzeów to dla nich trudny czas. Ale podkreślają, że to nie jest czas stracony. Muzea nie pracują tylko pozornie. Cały czas trwają robocze kontakty z partnerami, rodzą się nowe pomysły, a w międzyczasie odrabiane są również różne zaległości – remonty, naprawy, inwentaryzacje i sprawozdania.


logo PL

Blog zrealizowany w ramach zadania publicznego pt. „Współpraca, która wzmacnia i rozwija kluczem do pozytywnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej” finansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2020 – nowy wymiar”.

 

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska
– Republika Słowacka 2007-2013 oraz ze środków finansowych Województwa Małopolskiego